Projekt: Bobkowski, co dalej?

Histeryk wolności

Człowiek wolny, intelektualista, pisarz i poeta naprawdę wolny, który chce być wolny, będzie do końca tego świata miał coś z chuligana. Flaubert, już stary, napisął w jednym z listów: 'Wszystkie sztandary zostały do tego stopnia splamione krwią i gównem, iż byłby juz czas nie mieć żadnego'. Czyż to nie typowe zdanie chuligana? Otóż ja, jako chuligan wolności, nie chcę się poddać kontroli. (z listu do stryja)

Spytaj człowieka XX-go wieku spotkanego na ulicy, jak wyobraża sobie wolność. Zacznie od słów: 'Najpierw trzeba zlikwidować i wytępić, zamknąć i unieszkodliwić...' Każdy program wolnościowy zaczyna się dziś od kryminału i szubienicy, miejsc odosobnienia i odstrzeliwania pewnej klasy ludzkich ssaków. (Szkice piórkiem, 11 kwietnia 1942)

Wierzę w koty i w rum, i w słońce, i w zielone drzewa, i w wolność. Chcę mieć prawo zdechnąć z głodu, jeżeli sobie nie dam rady. I żyć na litość boską, żyć trochę tak, jak mnie się podoba, a niekoniecznie tak, jak się podoba jakiejś zaś... ideologii. Amen. Mam pragnienie. 'Rumu Darby Mc. Graw', jak wołał kapitan Flint w Savannah. Po czym wykitował. Ale co se użył, to se użył (Szkice piórkiem)

Jestem nareszcie wolny, tak wolny, iż mogę nawet swobodnie umrzeć z głodu. Pozwolą mi. I to jest to najwspanialsze uczucie. Intensywnością tego radosnego poczucia i zarazem jego niedorzecznością mierzę stopień przerażającego już «zesklawizowania się» człowieka dzisiejszej Europy. (Na tyłach, Kultura 16/17, 1949)

Jeszcze czekają mnie miesiące ciężkich dni. Za to dni, w których mogę być zawsze w zgodzie z samym sobą, swobodny, niezależny, w pozycji 'spocznij', z papierosem w ustach. A nie na baczność w 'Europalanger' (Na tyłach, Kultura 16/17, 1949)

Jeżeli umrę, to nie w tłumie… Wyjeżdżając z Europy przysiągłem sobie, że więcej w moim życiu nie będę pisał żadnych podań, próśb, zwracań się itd., że nie będę stał w ogonku, że nie będę się pchał i że jeżeli umrę, to nie w tłumie… (z listu do Anieli Mieczysławskiej, 27 września 1951)

W sumie błogi klimat, który można streścić owym wierszykiem 'Sram na cały ziemski padół rzadkim gównem z góry na dół, sram na miasta i na wioski, na ulice i na kioski' (z listu do Jerzego Giedroyca o Gwatemali)

Widzi Pan, ja nie chcę być płatny z funduszów, nie chcę posady. Muszę być wolny (jestem histerykiem na tym punkcie), muszę jeść za moje pieniądze, muszę kląć w żywy kamień egzystencję. Może tu zdziczeję, ale czuję, że  w tej chwili ta, a nie inna egzystencja jest mi do szczęścia potrzebna. (z listu do Jerzego Giedroyca)